Pomysł wyjazdu urodził
się podczas co¶rodowego spotkania motocyklistów nad Malt± w Poznaniu. Robert miał
informację na temat zlotu bezpo¶rednio od BMW AG, gdyż tak± ma pracę. Zaagitował i
grupa była ustalona. Mieli¶my jechać grup± z Poznania, zbiórka 3 lipca pod Sfinxem w
Poznaniu. Plan był prosty - grupa Poznańska zbierała sie o 12:00, razem mieli¶my
jechać do Leszna i tam w miłym otoczeniu pachn±cych MC-kanapek poczekać na grupę z
Warszawy. Na fotce obok od lewej Szymon na swoim Dragstarze, Robert na swoim BMW R1150R,
Paweł również na Dragstarze, Gonzo na BMW R1200C oraz ja - Robert-2 na BMW K1200LT.
Widać jak się niecierpliwię oczekuj±c na spóĽnion± (ok.2 godzin) grupę
Warszawsk±. |
|
|
Poza tym narazie unikaj±cy zdjęć Piotr na BMW K1200RS również jest z
nami, ale jak narazie musicie uwierzyć na słowo - pokażemy go póĽniej. Je¶li
my¶licie, że kobiety zostały w domach nad swoim praniem i prasowaniem to się mylicie.
Towarzyszyło nam kilka pań - na fotce od lewej Asia (Gonzikowa) oraz Monika - dziewczyna
naszego kolegi Wojtka na BMW R1150RT. Z płci pięknej była jeszcze z nami Agnieszka
(Robertowa-2) ale jak to Agnieszka była wszędzie jednocze¶nie więc powolna migawka
aparatu w Lesznie jej nie zarejestrowała. Czekali¶my i czekali¶my na umówion± grupe z
Warszawy ale po 2 godzinach postanowili¶my jednak pojechać dalej. Na granicy miał do
nas doł±czyć Grzegorz na Royalstarze oraz Piotr-2 na BMW R1150GS. |
Obaj panowie
zniecierpliwieni naszym 2 godzinnym opóĽnieniem postanowili poczekać na nas na granicy,
ale my jad±c sobie wspaniał± szerok± drog± dojechali¶my na zupełnie inne przejscie
graniczne. Postanowili¶my, że z Grzesiem i Piotrem-2 spotkamy się bezpo¶rednio w
DreĽnie. Dalej udali¶my się już w kierunku zarezerwowanego noclegu za Dreznem. Od
granicy polsko-niemieckiej napadł nas deszczyk. Na szczę¶cie Paweł miał kondona
(czarnożółty) a Wojtek zaczerwnieniony. Gonzo nie przebierał się - miał podobno
waterresist komplet. Oczywi¶cie przebieranie odbyło się na parkingu ze wspaniałym
murowanym kibelkiem. A wiecie ile to potrzeba pracy, żeby wydobyć
"przyjaciela" spod takiej przeciwdeszczowej odzieży? :) |
|
|
Przerwa trwała jakie¶ 40 minut (wydobywanie pewnych czę¶ci ciała
jednak trwa), generalnie wszyscy poza twardym Gonzem i jego partnerk± Gonzikow± mieli na
sobie przeciwdeszczowe kondony.
|
Ostanie zdjęcie i
strugach deszczu jedziemy dalej... |
|
|
Zanim dojechali¶my do Drezna wyszlo słoneczko, więc zaczeł± się w
końcu przyjemna podróż... |
Dojechała też
spóĽniona grupa z Warszawy na różnych motocyklach min. na ciekawym
"wynalazku" a raczej udoskonaleniu BMW R1150GS z amatorsko doł±czonym radiem
:) |
|
|
Szczupły wła¶ciciel pensjonatu starał się spełniać wszystkie
nasze zachcianki w sposób perfekcyjny - godny hotelu conajmniej 5 gwiazdkowego. Co prawda
może i nie ma złoconych klamek ale dla nas motocyklistów był OK. Czysto, ładnie,
kulturalna i dbwaj±ca obsługa, jedzenie i picie na miejscu czynne do ostatniego klienta
i mnóstwo modeli cieżarówek, rodzinna atmosfera i naprawde przyzwoite ceny. Dla
zainteresowanych podaje namiary: Pension "Am Blauberg", Am Waeldchen 17, 01731
Gombsen/Kreischa (niedaleko Drezna), tel. +49 35 206 306 95. |
Następny dzień piękny,
ciepły i słoneczny pozwolił nam gnać po niemieckich autostradach robi±c tylko przerwy
na paliwo i ew. od¶wieżanie się naszych pań. |
|
|
A gdy zmordowani trudem jazdy zrobili¶my się głodni nie patrz±ć na
zegarek postanowili¶my je¶ć i pić do woli w jakim¶ przydrożnym Gasthaus'ie |
Tankowanie, fotka dla
przyszłych wnucz±t, muzyka w K1200LT na full i jedziemy... |
|
|
W miejscu
docelowym czyli Garmisch Partenkirchen nie było już miejsc noclegowych więc pognali¶my
kilka kilometrów dlej gdzie mieli¶my rezerwacje noclegów... i od tego momentu zaczeły
się "problemy", które wspominamy do dzisiaj z wielkim smiechem na twarzy.
Zdjęcie obok przedstawia widok "Helgowego pola". Bo muszę wyja¶nić, że
nocleg (losowo wybrany) przypadł nam w pensjonacie "u Helgi" (my tak j±
nazwali¶my), która okazała się wyj±tkowo konserwatywn± i nietolerancyjn±
wła¶cicielk±, nieumiej±c± kompletnie zrozumieć zmęczonych drog± polskich
turystów. Szczupła Helga już meldunku zaczęła na legitymować bardziej niż celnik na
granicy, spisywać dane, wypełniać jakie¶ formularze meldunkowe, wyzywać o ilo¶ć
osób, |
które miały u niej
mieszkać (bo czę¶ć osób zobaczywszy wojskow± dyscyplinę natychmiast poszukała
noclegu gdzie indziej). Po sprzeczce stwierdzili¶my (problem jakby nie patrzeć
międzynarodowy) ustalili¶my, że rezygnujemy ze ¶niadania i ma być cicho -
pomy¶lała, przeliczyła fenygi i powiedziała "jawohl". Wszyscy odetchnęli z
ulg± i zaczęli¶my się rozpakowywać i przygotowywać do wieczornego jubileuszu
(Roberta 30-tka). Gwoli wyja¶nienia parking u Helgi jak widac obok był "pod
chmurk±" ale w Bawarii podobno nie kradn±... (ale nas to uspokoiło jak cholera)
hehe... |
|
|
Co by o
Heldzie złego nie powiedzieć domek miała super, typowo Tyrolskie budowle, dużo
kwiatów, ł±czenia drewna z betonem, malunki na ¶cianach, dużo zieleni, piękne widoki
- słowem dokładne przeciwieństwo Helgi - czyli naprawdę uroczo... Ach i zapomniałem oczywi¶cie o pewnym, dodatku -
starym, zardzewiałym traktorze, na którym jeĽdził sterroryzowany przez małżonkę
m±ż Helgi. :) |
Widok na s±siedztwo Helgi
- w sumie nigdy nie poznali¶my szanownego s±siedztwa... |
|
|
Grupa
Warszawska trafiła lepiej, piękny spokojny pensjonat z knajp± w ¶rodku... ale niestety
troche mało miejsc noclegowych... Po
nocnych "polaków rozmowach" podczas urodzin Roberta oraz cytacie Grzesia z
Grudzi±dza "tyle ¶niegu spadło w alpach" z odpowiedni± gestykulacj± Helga
stwierdziła "alle raus" i od rana zaczęli¶my szukać nowego noclegu... Pan
Helg jeĽdził po wsi zardzewiałym traktorem i agitował s±siadów aby nas nigdzie nie
przyjmowali. Ale jak to w demokracji 100m dalej znaleĽli¶my wreszcie normalnych ludzi,
którzy za niższ± cene a większym standardzie wynajęli nam pensjonat. |
Od razu powiem, że tym
razem bez legitymowania, bez formularzy meldunkowych w miłej atmosferze, parking pod
dachem - super, naprawde super warunki i atmosfera... No tak, ale nowi państwo miało nowszy traktor i zgodnie cał± grup±
stwierdzili¶my, że to od rocznika traktora zależy podej¶cie do klientów :)
Pamiętajcie - w Bawarii szukajcie
noclegów tylko tam, gdzie stoj± nowe traktory! :) |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|